Za nami kolejna tura GPCh. Nie tak ciężka i męcząca jak ostatnia, ale również wyjątkowa i zapadająca w pamięć na długo, ponieważ była to chyba najkosztowniejsza tura jaką mieliśmy w Mrowisku. Diamenty wykorzystane do przyspieszania obozów można liczyć w dziesiątkach tysięcy, lecz wspólnymi siłami udało się to rozbić na większość Mrówek, dzięki czemu pojedyncze budżety nie zostały wyczyszczone, a każda z Mrówek, mogła grać swoje i czerpać same korzyści płynące z GPCh. Ale zacznijmy od początku… Dzień pierwszy – otwarcie. Jak co dwa tygodnie, frekwencja była bardzo wysoka. Mrówki nie zraziły się do GPCh po poprzedniej „tragicznej” turze i licznie wstawiły się o 8:00, aby wspomóc się nawzajem i zaznaczyć mocno swoją obecność na mapie. W ciągu pierwszych 30 min 32 osoby miały zrobione walki lub negocjacje – co daje nam 40% frekwencje. Na starcie, poza Mrówkami, aż 4 gildie podjęły walkę i przejęły po 1 sektorze, zanim Mrówki opanowały całą mapę. 5 godzin później, pierwsza z przeciwnych gildii zajęła sektor na wulkanie. Wewnętrzna atmosfera w Mrowisku bardzo się poprawiła, ponieważ każdy miał w pamięci poprzednią turę, a poranny brak konkurencji nie wróżył nic dobrego. Po upływie kolejnych kilku godzin „wulkan” miał już 3 kolory i nadszedł czas na pierwszy, jakże długo wyczekiwany i upragniony wyścig. Mrówki atakowały sektor z 2 obozów, z ponad półminutowym poślizgiem czasowym, a przeciwnik z 6. Finalnie sektor został przejęty w czasie krótszym niż 30 sekund z stosunkiem 160/150 dla mrówek. „Mamy to!”. Hasła jakie pojawiały się na forum, nie nadają się do publicznej publikacji, ale najbardziej aktywna była wówczas żeńska część Mrowiska. „Orgazm” to jedno ze słów, jakie padało po zwycięstwie – tak niewiele potrzeba kobiecie do szczęścia i to w 30 sekund. :D Chwilę później Mrówki zaproponowały wspólny sojusz przeciwnikowi, który „prawie” dotrzymał im tempa, lecz propozycja została odrzucona. Nikt z tego powodu zbytnio nie miał zamiaru płakać, ponieważ zapowiadała się wyrównana walka, lecz niestety nie do końca. Przez kolejne 10 dni, dowodzący GPCh musieli brać pod uwagę nie tylko moc uderzeniową Mrowiska, ale również brak tejże mocy u przeciwników. Skoro jeden przeciwnik odrzucił propozycję, sugerując się tym, że woli plażować niż się układać, pod uwagę trzeba było brać swobodne wymiany z resztą przeciwników, bez zawierania większego paktu. Najsilniejszy przeciwnik – gildia G*****, był cały czas tłumiony, aby inni mogli przejmować mapę, tylko dlatego, że w momencie gdy G***** dostał zbyt dużo wiatru w żagle, starał się przejmować całą mapę, nie patrząc na straty, które sam sobie wyrządza tym, iż przez 8 godzin nie będzie miał nic innego do bicia, ani nawet opcji „przetasowania” sektorów. Dla nas też taka opcja nie wchodziła w grę, ponieważ każdy w mrowisku gra o innej porze dnia i nocy i każdy chce walczyć na GPCh, wtedy kiedy ma na to czas. Dlatego chcieliśmy mieć walki rozłożone na cały dzień, a nie 3 zmiany co 8 godzin, podczas przejmowania całej mapy i wycinania wszystkich do 0, jak to robił G*****. 3-4 dni później, Mrówki ponownie wyciągnęły dłoń zgody w kierunku gildii G*****, w nadziei, że poprzednie 3 dni ich niemocy, dały im dużo argumentów do zmiany decyzji i wyciągnięcia wniosków. Odpowiedz nie nadeszła od razu. Przeciwnik poprosił o kilka godzin na przedyskutowanie sprawy w radzie. W międzyczasie został wpuszczony na ponad połowę mapy, sektory poukładane pod „szachy” przez Mrówki, bez ostatecznej odpowiedzi przeciwnika. G***** wykorzystał ten czas, na przejęcie niezamkniętych naszych sektorów, aby w ostateczności napisać, że zdania nie zmienia. To był dla nich „gwóźdź do trumny”. Jeszcze tego samego dnia, zostali „wycięci” praktycznie do 0 i tylko brak alternatyw dla odbijania sektorów, dawał Mrówkom powód, aby codziennie wieczór zostawiać przeciwnikowi 1-2 sektory, gdy już „ledwo dyszał” nawet na 4-5 obozach. Najśmieszniejszą sytuacją podczas wymiany korespondencji z gildią G*****, było to, gdy członek rady ów gildii, zaczął się nam odgrażać, iż jeśli nadal będziemy im robić pod górkę, to oni zaczną burzyć obozy i stawiać pułapki na swoich sektorach. Szkoda, że poprzednia nasza tura była tak nieudana i wszyscy byliśmy głodni walk, ponieważ każdy w mrowisku miał wewnętrzną chęć zamknięcia gildii G***** w sektorze wyjściowym i niepozwolenia im bicia nawet plaży, aby utrzeć im nosa i nauczyć szacunku do innych gildii. W ostateczności mieli maksymalnie utrudnianą grę, przy zachowaniu możliwości przejmowania kilku sektorów, przy czym inne słabsze gildie miały możliwość przejmowania większej ilości sektorów. Finalnie po upływie 11 dni, każda z Mrówek była zadowolona z poprzedniej tury – jedni z tego powodu, że mieli dużo możliwości do walki, o każdej porze dnia i nocy, inni natomiast, że gildia G***** dostała za swoje i może na przyszłość wyciągnie lekcje z swoich poczynań. Na koniec całej tury, najlepszym wojownikiem Mrowiska po raz kolejny okazał się ARING – gratulujemy.
Drogie Mrówki, a może drodzy wojownicy?
Zawsze używałem zdrobnienia "mróweczki", lecz jak można nazywać kogoś mróweczką, skoro każdy z nas jest wykwintnym wojownikiem i budzi strach u konkurencji... Poganiacze Mrówek to gildia, która budzi respekt na serwerze, a to dzięki Wam! To my wszyscy jesteśmy prawdziwymi wojownikami i niczym realna mrówka mamy w sobie moc 20x większą od siebie, a jako Mrowisko jesteśmy niepokonani i nikt nie jest w stanie oprzeć się naszej mocy. Ostatnia tura GPCh pokazała przeciwnikom jak to się robi w Mrowisku, jak wygrywa się walkę o sektor w mniej niż pół minuty, a przeciwnikiem wcale nie była słaba gildia - nie zapominajcie o tym. Dlatego i tym razem musimy pokazać swoją moc w czwartek rano o 8:00. I tak jak do tej pory, tak i teraz, zaatakować ze zdwojoną siłą oraz już na samym otwarciu nowej tury, pokazać wszystkim, kto tu rządzi i kto będzie nr 1 na koniec całej tury! Pamiętajcie, że nie tylko my czekamy na konfrontację z gildiami z top 3, ale również one czekają na nas i w końcu się doczekają! Musimy być gotowi na najmocniejszych, a jak się w końcu trafią, to dać im poczuć na własnej skórze jak mocno i boleśnie biją Mrówki od pierwszej, aż po ostatnią minutę tury! Dlatego musi być nas jak najwięcej! Pamiętajcie, że każda maszyna składa się z większych, jak i mniejszych trybów, bez których wszystko nie mogłoby działać. Dlatego każdy członek gildii, tak jak i tryb w maszynie jest potrzebny, aby działała bezbłędnie, a Mrowisko to "maszyna do zabijania". Dlatego liczę na Was i waszą obecność na otwarciu, nawet jeśli dołożycie tylko 5 walk, ale jakże cennych walk, które mogą przeważyć szale zwycięstwa na naszą stronę! Każda walka, każde 5 minut w czwartek rano jest na wagę złota, nie zapominajcie. I pamiętajcie również, że cała udana tura zależy od otwarcia, a dobre otwarcie zależy od Was! Jeśli to przegramy możesz mieć żal, czy pretensje tylko do siebie samego, bo nie pomogłeś na otwarciu i przez to plażujemy przez kolejne 11 dni! Nie bądź tą czarną owcą i dołącz do nas, a wszyscy razem weźmiemy to co się nam należy, a i Ty będziesz jednym z ojców tego sukcesu! Do zobaczenia w czwartek o 8:00, a najlepiej 2-5 minut wcześniej! Za Mrowisko, za zwycięstwo!!! A na koniec dedykuję Wam piosenkę (zamieszczoną wyżej), "Polska siła" w wykonaniu O.S.T.R Niech prowadzi nas ten flow w drodze na wulkan i w drodze po zwycięstwo, a przeciwnicy niech wiedzą, że u nas w Mrowisku jest jak w tej nawijce:
"(...) Ja moi ludzie, same agresywne świry Pełne szeregi szaleńców.
Morda do podłogi jak podnoszę gilotynę Nie proś nas o przebaczenie, bo my nie bierzemy jeńców.
W oczach szubienice, widać w Tobie przerażenie
Jakby przeczucie podpowiadało co wisi w powietrzu.
Krwawe ślady wojny, pole bitwy To nasz teren, cienka linia frontu, koniec.
Jeden strzał cie nie ma, leż tu!
Jeden za wszystkich W tryumfie uniesiona pięść. (hej)
Zimna relacja: myśliwy – ofiara Krew topnieje w dłoniach jak śnieg. (hej)
Przeszywa jak w horrorach szept. (hej)
Przenika przez słowa jak stres. (hej)
Gdzie my tam granice odwagi i strachu Ej, wszystkie działa na cel! (hej) (...)"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz