Łączna liczba wyświetleń

sobota, 4 grudnia 2021

Mrówkowa rekrutacja

 

  W zimny, deszczowy, listopadowy wieczór jeden z założycieli Poganiaczy Mrówek - Aring - przechadzał się leniwie, w swoim niemodnym bereciku, w okolicach wejścia do gildii. W pewnym momencie usłyszał nieśmiałe stukanie do bramy wejściowej. Po uchyleniu starej, aczkolwiek potężnej bramy wejściowej ujrzał młodego, nieśmiałego chłopaka z długimi, układającymi się w loki włosami, który zagaił nieśmiało:

- Mogę zostać mrówką??..

Aring otworzył szerzej drzwi, po czym rzekł:

- No wejdź do środka...

Młodzieniaszek niepewnym krokiem wszedł przez bramę, po czym rzekł nieśmiało...

- Słyszałem, że Mrowisko to doskonałe miejsce do rozwoju... ja bardzo się staram i myślałem, że może mógłbym...

- Czekaj, czekaj młody człowieku .. Czy Ty wiesz gdzie trafiłeś? Ta gildia to prawdziwa legenda ... Czy wiesz jak trudno się do Niej dostać...? Tutaj nie można, ot tak, sobie przyjść i...

Nagle rozmowę przerwał donośny huk i i drzwi wejściowe do gildii otworzyły się gwałtowanie, mało nie wyskakując z zawiasów. Mężczyźni ujrzeli kobietę z bystrym i pewnym siebie spojrzeniem, przebijającym się przez burzę włosów koloru miedzi. Kobieta rozejrzała się wokół, po czym pewnym siebie krokiem ruszyła przez bramę w kierunku gildyjnego Ratusza. Aring natychmiast podbiegł zbulwersowany do kobiety.

- Ale co to ma znaczyć, tutaj się nie wchodzi ot tak.....

Kobieta spojrzała na Aringa chwilę zastanawiając...

- No tak!! Szatniarz!! Po czym zdjęła ciemny płaszcz podając go Aringowi - Masz zupełną rację, tutaj nie wchodzi się, ot tak, w płaszczu... - Po czym odeszła szybkim krokiem.

- Chwila moment!! Pani mnie chyba nie zrozumiała...

Rudowłosa kobieta zatrzymała się spoglądając na Aringa, po czym uderzyła się wewnętrzną stroną dłoni w czoło:

- No tak! Oczywiście! Gdzie ja mam głowę?! - po czym sięgnęła do kieszeni i wyjęła 50 groszy, które rzuciła Aringowi - Czy teraz jest ok? Nikt nie powie, że Uzi jest skąpa! - po czym odeszła szybkim krokiem.

Aring nie doszedł jeszcze do siebie, gdy drzwi ponownie się otworzyły i wbiegła przez nie piękna lecz nieco blada młoda kobieta, lekko przypominająca ducha...kobieta biegła śladem rudowłosej kobiety...

- Czekaj Uzi! Tam gdzie Ty, tam i ja! - krzyknęła Ant.

Aring z niedowierzaniem patrzył jak bez słowa przebiega koło niego kobieta, biegnącą za rudowłosym wulkanem. Zrezygnowany wrócił do rozmowy z młodym chłopakiem...

- Na czym ja to skończyłem?

- Mówiłeś, że dostanie się do Mrówek graniczy z cudem...

- Bo to prawda!!

Wtem Aring zobaczył jak z tyłu chłopaka zbliża się z uśmiechem, rodem z "boskiego żigolo", Scourviel. Aring starając się powstrzymać śmiech - rzekł:

- Siema Scou! Może oprowadzisz po gildii...?

- Oczywiście Aring, oczywiście, dla gildii wszystko, już przejmuje w swoje zaradne rączki szanowną długowłosą Panią... O fuj!!! To jest facet! - nagle wrzasnął po czym szybkim krokiem odszedł bez słowa, mamrocząc pod nosem... - Jezu drogi... prawie klepnąłem Go w tyłek!

Aring wrócił do rozmowy z chłopakiem.

- Widzisz, o ile ciężko się dostać do Mrówek, to jak w nich już zagościsz nie będziesz chciał wyjść. Taka tu jest wspaniała atmosfera...

Nagle obaj mężczyźni zobaczyli biegnącego w kierunku bramy mężczyznę owiniętego w bandaże, który wydzierał się w niebogłosy:

- Błagam wypuście mnie stąd!! Ratunku! Litości, chce wyjść, błaaaagaaaam! - po czym dobiegł do bramy i zaczął ją szarpać z całych sił. Po stwierdzeniu, że raczej jej nie sforsuje podjął szybko decyzję i zaczął się po niej wspinać.. Gdy wydawało się, że już jest na szczycie i lada moment przeskoczy przez bramę zaplątał się w bandaże i runął jak długi na ziemie z głośnym hukiem. W jego kierunku nieśpiesznie zmierzał ubrany w biały fartuch mężczyzna, z wyraźnie niezdrową zieloną cerą. Zbliżył się do leżącego ze strzykawką, po czym wbił mu ją bezceremonialnie w udo.

- No już dobrze Clintoons, już dobrze. Pamiętaj z Ludkiem nie zginiesz! - Po tych słowach złapał mężczyznę za nogę i zaczął wlec po ziemi, w kierunku gildyjnego szpitala. 
Gdy zniknęli za rogiem Aring odwrócił się do młodzieniaszka, po czym rzekł:

- Tym się nie przejmuj, kłopoty zdrowotne, nic poważnego... Tak więc, tak jak mówiłem, atmosfera w Naszej gildii jest naprawdę wspaniała. Każdy każdemu służy pomocą, nikt nikogo nie obraża, nie ma żadnych waśni oraz....

Aring nie zdążył dokończyć myśli, ponieważ w pobliskim budynku usłyszeli nagły tumult i wrzask:

- Jesteście bandą idiotów, nie mogę na Was patrzeć!! Co zrobicie to wszystko źle!! Takim sposobem będziemy przegrywać z każdym!! Z każdym i wszędzie!!!! Barany!!!

Coraz bardziej blady młodzieniec zwrócił się do Aringa drżącym głosem

- Mówiłeś, że tu jest miło i spokojnie... Kto tak krzyczy? Czy to chodzi o GPCh?

- Co?? O jakie GPCh?? Daj spokój, to tylko Pablop ogląda mecz Legii - odparł Aring.

- Co? Jaki mecz Legii? Nic nie rozumiem!

- I nawet się nie staraj, młody... Nawet się nie staraj.

Po chwili do mężczyzn podeszła piękna i roześmiana kobieta, z krótkimi blond włosami, łudząco podobna do Marilyn Monroe. Kobieta trzymała fajkę wodną, którą co jakiś czas solidnie się zaciągała.

- Siema Aring... A cóż to za niewinny młodzieniec?

- Cześć Kratka... A kandydat do gildii... Młody, zdolny...

- Kandydat mówisz? Hmmm młody, a może się sztachniesz fajeczką?

Widocznie zawstydzony śmiałością, jak i urodą kobiety, młodzieniec zarumienił się, po czym odpowiedział cicho

- Mogę... - zaciągnął się głęboko, a następnie gwałtowanie zakaszlał.... 

Kratka wybuchnęła śmiechem zwracając się do Aringa - Niewiarygodne co się dzieje z tą dzisiejszą młodzieżą... Zerknęła w stronę młodzieńca - Oj robaczku, robaczku, Ty to chyba nawet 10 mln punktów nie masz na tym FoE, sądząc po reakcji... Ech, ja w Twoim wieku to już nawet... no zresztą, nieważne... 
Ponownie zwróciła się do Aringa - Boże drogi, gdzie są faceci z tamtych lat...? Teraz te nowe pokolenie to tylko chipsy, by żarło... Liche to takie jakieś... - Po czym wdali się w dyskusję wspominając dawne dobre czasy. Po chwili zorientowali się, że kaszel ucichł .. obrócili się w stronę młodzieńca i zobaczyli... pustkę... 
Młodzieniec z przerażoną miną wdrapywał się właśnie na bramę wejściową. Gdy już był na górze spojrzał w kierunku gildyjnego ratusza, po czym wykonał ręka znak krzyża i zeskoczył na drugą stronę.
Aring pokiwał głową....

- To już trzeci taki przypadek w tym tygodniu.... Kratka idziemy się napić?

- Zasadniczo... Namówiłeś mnie.


THE END


Autor: Pablop




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

My tu ZaChrzan mamy! - Kącik poetycki Ant

Poetycka Uwodzicielka :   Hej Mroweczki ukochane Wprowadzamy małą zmianę Będą nicki opisane I dla śmiechu i postrachu Niech wszyscy wiedzą ż...